Bezpieczeństwo dzieci w czasie powodzi

Nie notowana w swojej skali powódź, która nawiedziła w 1997 roku Polskę pozostawiła wiele ludzi bez dachu nad głową, zmuszonych do egzystencji w bardzo prymitywnych warunkach. Uszkodzenia budynków, brak czystej wody, zatrucie środowiska oraz skażenie drobnoustrojami chorobotwórczymi otaczających powierzchni zmusza osoby poszkodowane do zachowania szczególnych środków ostrożności i stosowania ostrej samodyscypliny.
Kraje regularnie nawiedzane przez powodzie jak np. USA czy Kanada stworzyły swojego rodzaju katechizm postępowania przez ludność w zalanych miejscowościach, przestrzeganie którego pozwala uniknąć wielu groźnych dla zdrowia następstw. Zasady dotyczą zarówno unikania niebezpieczeństw związanych z fizycznym uszkodzeniem budynków i możliwością narażenia się na porażenie elektryczne, wybuch gazu czy wręcz zawalenie się ścian lub dachu, jak i czynności związanych z higieną osobistą.

Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, że drugi pod względem liczebności powód wypadków śmiertelnych w okresie popowodziowym to porażenia prądem. Każda awaria musi być natychmiast zgłaszana do odpowiednich służb.

Szczególną uwagę przy usuwaniu skutków powodzi zwraca się na nadzór nad dziećmi. Sprawy na ogół oczywiste dla dorosłych, nie zawsze zrozumiałe są dla dzieci, co częstokroć prowadzić może do tragedii. Nie należy zatem nigdy pozostawiać dzieci bez opieki, trzeba zabronić im zabaw w groźnych miejscach (np. błoto, rozlewiska). Osobną komplikacją jest niebezpieczeństwo płynące z kontaktu z ulubionymi zabawkami, które uległy zalaniu. Wiele z nich musi być wyrzuconych. Dotyczy to zwłaszcza tych, których nie można domyć ze względu na porowatą powierzchnię (np. zabawki z drzewa), pęknięcia lub uszkodzenia (niemożliwe usunięcie drobnoustrojów w szparach) lub które wchłonęły wodę powodzi (np. pluszowe "przytulanki"). Pozostałe zabawki przed udostępnieniem ich dzieciom muszą być dokładnie oczyszczone, umyte i zdezynfekowane środkami dezynfekcyjnymi, które same w sobie nie są trujące.

Przydatny tu jest pozytywnie zaopiniowany w Polsce przez Instytut Matki i Dziecka roztwór preparatu dezynfekcyjnego VIRKON, który jest zalecany nawet do dezynfekcji inkubatorów dla niemowląt. Niestety jednorazowe umycie i zdezynfekowanie zabawek również nie rozwiązuje sprawy. Ciągły kontakt rąk dziecka i zabawek z popowodziowym środowiskiem, będzie sprzyjał wtórnemu zawleczeniu skażeń na zabawki, ze wszystkimi związanymi z tym konsekwencjami. Wydaje się, że jedynym rozwiązaniem jest narzucenie dzieciom ostrych rygorów higieny osobistej - częste mycie rąk w czystej wodzie z mydłem oraz systematyczne dezynfekowanie i mycie zabawek.

Należy sobie uświadomić, że wiele substancji toksycznych wcześniej chowanych przez rodziców przed dziećmi, nagle znalazło się w ich bezpośrednim zasięgu (np. lekarstwa, środki czyszczące itp.). Konieczne jest pilne zlustrowanie wszystkich pomieszczeń pod tym kątem, zebranie niebezpiecznych substancji w jednym miejscu i uniemożliwienie dzieciom dostępu do nich. Wszystkie lekarstwa, które miały kontakt z wodą muszą być zniszczone w taki sposób, by przypadkiem nie wpadły w ręce dzieci (Najlepiej wyrzucić do specjalnych pojemników wystawionych w aptekach). Pamiętajmy, że oprócz bezpośredniego nadzoru nad dziećmi, musimy im okazać dużo zrozumienia, cierpliwości i ciepła, gdyż szok wywołany powodzią wywiera długotrwałe negatywne zmiany w psychice dziecka.